Wprowadzenie: to fabularyzowany dokument, forma mało popularna jeśli myślimy o filmach dla młodego widza, ale jego narracja prowadzona jest z perspektywy dziecka, więc jak najbardziej możemy założyć, że dzieci też go zrozumieją. Bohaterem jest chłopiec, który mieszka w północnych Indiach, niektórzy odnajdują w nim wcielenie Rimpoche-tybetańskiego mistrza duchowego. Niestety mnisi z jego klasztoru nie chcą po niego przyjść. Jedyną osobą, która go wspiera jest stary nauczyciel, tylko on w niego wierzy tylko on dba o zdobycie pieniędzy na jego utrzymanie, co się stanie, gdy go zabraknie.
Kategoria wiekowa: 8+
O filmie: główną osią fabularną opowieści , twórcy filmu uczynili relację między małym chłopcem, a starszym mężczyzną. Ich drogi złączyły się, gdy w dziecku odkryto wcielenie Rimpoche. Według tybetańskiej religii takiemu wcieleniu trzeba towarzyszyć w odnalezieniu swojego klasztoru, w którym będzie mógł kontynuować nauki swojego poprzednika. Zadaniem mnichów odkrywców jest doprowadzenie wcielenia we właściwe miejsce. I takim właśnie towarzyszem stał się wspomniany wcześniej mężczyzna. W kulturze tybetańskiej to mnisi i ich klasztor biorą na siebie opiekę nad wcieleniami, małe dzieci trafiają do klasztorów i tam czekają na swoich mnichów. Obecnie jednak poprzez działania chińskich władz podróże duchownych są zakazane, wiele wcieleń nie zostaje odnalezionych i muszą z powrotem wrócić do swoich rodzin.
Podobnie jest w przypadku naszego Rimpoche. Nikt po niego nie przyszedł, ale w odróżnieniu od innych nie wraca do swojego domu, pod opiekę decyduje się wziąć go mnich. Dosłownie staje się jego wujkiem, który ze wszystkimi konsekwencjami bierze na siebie obowiązek utrzymania i wychowania chłopca. Film zaczyna się właśnie od tego momentu, gdy Rimpoche mieszka już u swojego wujka, chodzi do szkoły, bawi się z innymi dziećmi i uczy się modlitw. Niby zachowuje się jak inne dzieci, ale w czasie jego wypowiedzi dowiadujemy się, że ma dziwne sny, że wierzy, iż mnisi z jego klasztoru go szukają, że jednak ktoś po niego przyjdzie. Równie mocno wieray w to starszy mężczyzna, uznaje za swoją drogę towarzyszyć i wspierać Rimpoche. Jest w tym osamotniony, ale ma w sobie silne poczucie misji i oddania sprawie. Stają się przyjaciółmi, współtowarzyszami, powiernikami nadziei i oparciem. Najpiękniejszy jednak w tej opowieści jest fragment, gdy chłopiec i mnich wyruszają w dwumiesięczną podróż w stronę Chin, do Tybetu, gdzie znajduje się klasztor małego Rimpoche. Dzięki formule dokumentu widz ogląda coś, co jest prawdziwe, ich wyprawa naprawdę tak się toczyła, kamera była jedynie świadkiem tej przygody. Czasem było ciężko, nie mieli, gdzie spać, padał śnieg i deszcz, a co najgorsze granice rzeczywiście były zamknięte, dlatego historia do końca trzyma w napięciu, bo nie wiadomo, czy bohaterom uda się dotrzeć do miejsca przeznaczenia. W filmie mamy wywiady, osobiste relacje, wypowiedzi rodziny i przyjaciół. Co ciekawe życie małego chłopca nie jest sukcesem. Jego codziennością stają się potyczki z porażkami, które dzięki wsparciu ze strony wujka są możliwe do przejścia. Bardzo ciekawa historia.
Podsumowanie: film może się nieco dłużyć, ale nieoczekiwany koniec wynagradza to oczekiwanie. Dzieciom obecnym na seansie film się podobał, wzbudzał w nich emocje i były zadowolone, że na niego przyszły. To najlepsza rekomendacja :).
Gdzie można go zobaczyć: ja widziałam go na festiwalu Kino w trampkach w 2017 roku.
Reżyseria:Chang-Yong Moon, Jin Jeon Rok produkcji: 2016 Kraj: Korea Południowa Czas: 105 min